Мukhtar Ablyazov o kazachstańskich protestach studenckich
Mukhtar Ablyazov w wywiadzie dla niezależnego portalu Republika opowiedział o grudniu 86’ i tzw. kazachstańskim buncie młodzieży.
Wpływ społeczeństwa i młodzieży na politykę był marginalny. Dlatego studenckie wystąpienia z 1986 roku były zdaniem Ablyazova sterowane odgórnie – przez samego Nazarbayeva. Celem było pozbycie się Kolbina, protegowanego z Moskwy, zajmującego stanowisko I sekretarza KC KPK. Na poparcie swojej tezy Ablyazov zwrócił uwagę na apatię i inercję panującą dziś wśród młodzieży – „jeżeli oni milczą dzisiaj, kiedy w kraju panuje rzekomo wolność, to za czasów ZSRR w 1986 roku tym bardziej nie mogli się zorganizować jako grupa licząca kilka tysięcy osób, żeby wyjść samodzielnie na plac”.
Nazarbayev miał według dysydenta sterować buntem, ale publicznie deklarował poparcie dla Kolbina. Wysłano tym samym sygnał, że Kazachstan chce zmiany u steru, ale jednocześnie, że będzie dalej lojalny wobec Moskwy. Później przystąpiono do represji, wielu z protestujących relegowano z uczelni. Ale nikt nie strzelał – tak jak stało się to w 2011 roku w Zhanaozen – zauważa Ablyazov.
Zobacz cały wywiad:
- Mukhtarze Kabulovichu, pamięta Pan tamte czasy‒ grudzień 1986 roku? Gdzie Pan wtedy był i czym się wtedy zajmował? I jak Pan ocenia to, co potem zaczęto nazywać „buntem młodzieży”?
- W 1986 roku miałem 23 lata i po ukończeniu studiów w Moskwie rozpocząłem pracę na Kazachskim Uniwersytecie Narodowym. To były jeszcze czasy Związku Radzieckiego. Wtedy młodzież w Kazachstanie, jak i w całym Związku Radzieckim, daleka była od prawdziwej polityki. Z wyjątkiem takich miast, jak Moskwa, Leningrad, Kijów i może jeszcze kilku większych miast w ZSRR, gdzie aktywnie działali studenci. Ale moim zdaniem wśród tych miast nie było Ałmaty. Polityką, w radzieckim rozumieniu tego słowa, zajmowała się tylko wąska partyjna wierchuszka.
- Ale był przecież wtedy Komsomoł...
- Komsomoł, który miał własną wierchuszkę, usługiwał i pomagał tej partyjnej. Wtedy nie było ani publicznej polityki, ani polityków ze swoimi programami, wizją rozwoju kraju, szukaniem zwolenników. Była tylko jedna partia ‒ KPZR i partyjni funkcjonariusze, którzy byli biurokratami, a nie politykami.
Odmienne poglądy były tłumione w zarodku. Oczywiście byli dysydenci. Ale tych albo izolowano, jak na przykład Andrieja Zacharowa, albo wsadzano do więzienia i wysyłano z kraju. Dlatego sądzę, że wystąpienia studentów w 1986 roku zostały zorganizowane przez lokalną partyjną wierchuszkę, w tym i przez samego Nazarbayeva. Ci partyjni aparatczycy walczyli o władzę, chcieli wyprzeć „obcego” Kolbina (radziecki i kazachski polityk, I sekretarz KC Komunistycznej Partii Kazachstanu – przyp. tłum.)
- Czyli uważa Pan, że wystąpienia młodzieży zostały sprowokowane przez tych, którzy chcieli odsunąć rosyjskiego Kolbina od kierowania republiką?
- Nie chodzi o to, że to był Rosjanin. On nie był z Kazachstanu, był protegowanym Moskwy, a więc mógł sobie pozwolić na to, żeby nie kierować się interesami kazachskiej politycznej wierchuszki, nie wchodzić z nią w układy i nazbyt się z nią nie liczyć. Dlatego lokalna polityczna wierchuszka była zainteresowana jego odsunięciem, ponieważ chciała mieć we władzy swojego człowieka, przy pomocy którego mogłaby rozwiązywać swoje sprawy, oddziaływać na niego.
- Ale dlaczego mimo wszystko jest Pan przekonany, że bunt młodzieży to dzieło rąk partyjnych funkcjonariuszy?
- A proszę spróbować wyprowadzić teraz kazachską młodzież nawet na pikietę zorganizowaną w obronie jej interesów. Nie kilka tysięcy, a chociażby 100-200 osób. I nie z politycznymi żądaniami, ale po to, żeby przedstawić problemy związane z jej życiem: łapówki na uczelniach, brak akademików. Jest wiele spraw, o których mogliby opowiedzieć.
Obecna władza deklaruje demokrację, przekonując, że w porównaniu do czasów ZSRR, dziś w Kazachstanie panuje całkowita wolność. Ale mimo to, młodzież i studenci w żaden sposób się nie ujawniają. Dlaczego? To osobny temat. Tutaj jest ważne coś innego: jeżeli oni milczą dzisiaj, kiedy w kraju panuje rzekomo wolność, to za czasów ZSRR w 1986 roku tym bardziej nie mogli się zorganizować jako grupa licząca kilka tysięcy osób, żeby wyjść samodzielnie na plac.
Jest oczywiste, że wiec czy demonstracja, nawet 100 osób, wymaga wcześniejszych przygotowań. A żeby wyprowadzić kilka tysięcy osób, tym bardziej z takimi politycznymi żądaniami, jakie stawiano w 1986 roku, trzeba było wykonać bardzo poważną pracę agitacyjną i uruchomić zasoby administracyjne. Przecież odbywało się to w warunkach, kiedy zasadnicza grupa młodzieży nie interesowała się polityką.
Dlatego nie miałem wątpliwości, że wszystko to zostało zorganizowane przez partyjną nomenklaturę w ramach walki o władzę. I uczestniczył w tym sam Nazarbayev.
- Mówi się, że namawiał młodzież do rozejścia. To zostało wymyślone specjalnie?
- Tak, stojąc przed młodymi ludźmi na placu, namawiał ich żeby się rozeszli. W ten sposób demonstrował swoją lojalność wobec Moskwy i oddanie wobec biura politycznego. Kolbina nie było na placu, a Nazarbayev i inni demonstrowali Kremlowi, że mogą rozmawiać z narodem. W taki sposób lokalna wierchuszka dała do zrozumienia Moskwie, że centrum podjęło błędną decyzję co do Kolbina, że jest gotowa spełnić wolę Moskwy, że jest lojalna, a miejscowa ludność będzie wobec niej pokorna.
I ta partyjna wierchuszka w 1986 roku nie protestowała przeciwko represjom, które spadły na uczestników wiecu. Co więcej, stanęła na ich czele, żeby pokazać Moskwie swoją lojalność i oddanie.
- Sam Nursultan Abishevich dzisiaj nieco inaczej ocenia swoją rolę w tych wydarzeniach.
- Mówi się, że Nazarbayev rzekomo popierał postulaty młodzieży w 1986 roku i szedł w jednej kolumnie z protestującymi. My wiemy jednak, że to jest kłamstwo. Tak nie było. On był, ale w pierwszym rzędzie tej władzy, która prześladowała protestujących.
Dobrze pamiętam tamte lata. Komuniści, a szczególnie Nazarbayev, tych młodych ludzi, którzy wyszli wtedy żeby wziąć udział w proteście, nazywali narkomanami, alkoholikami, nacjonalistami, szowinistami. Mogli ich relegować z uczelni tylko dlatego, że ktoś przypadkiem przechodził obok placu albo zajrzał tam z ciekawości. Tworzono różne komisje, które działały wbrew prawu i zdrowemu rozsądkowi. I czego by teraz Nazarbayev nie mówił ‒ i tak wiadomo, że stał na czele tej represyjnej machiny..
Tamtego dnia poszkodowanych zostało dziesiątki studentów Wydziału Fizyki Kazachskiego Uniwersytetu Narodowego, którzy przez przypadek znaleźli się na ulicy Shevchenko. Nawet nie zdążyli dojść do placu, wszyscy zostali usunięci z Komsomołu, z uczelni, i długo potem nigdzie nie mogli znaleźć pracy.
Oddając sprawiedliwość ludziom, którzy zostali poszkodowani w 1986 roku, jestem mimo wszystko przekonany, że te wystąpienia zostały zorganizowane przez partyjną wierchuszkę, która walczyła o władzę, a młodych ludzi po prostu wykorzystała do swoich celów.
- Wychodzi na to, że partyjna wierchuszka najpierw sprowokowała młodzież do wyjścia na plac, a kiedy osiągnęła zamierzony cel, rozprawiła się z uczestnikami protestu?
- Tak. Przy okazji chcę zauważyć, że w 1986 roku sowiecki reżim nie strzelał do uczestników protestu, chociaż wysuwali polityczne żądania. Strajkujący naftowcy z Zhanaozen nie wysuwali politycznych żądań, oni walczyli o swoje prawa ekonomiczne, ale to właśnie władza Nazarbayeva do nich strzelała, a potem posłała do więzień. I wszystko to odbywało się w Dzień Niepodległości Kazachstanu, w ten sam dzień, w którym doszło do wystąpienia młodzieży w radzieckim Kazachstanie.
Czyli strzelając do naftowców w dzień, w którym w kraju czczono pamięć tych, którzy w 1986 roku dali początek kazachskiej niepodległości, Nazarbayev pokazał swoje prawdziwe oblicze ‒ dla niego ten dzień nic nie znaczy. Jak więc można słuchać albo wierzyć jego słowom o tamtych wydarzeniach 1986 roku?
Źródło: Respublika
Więcej na temat
-
09Wspólny cel – demokracja. Pierwsze spotkanie ODF z Mukhtarem Ablyazovem
sty -
19Satrapa uwalnia oponenta w przededniu wizyty w Polsce
sie -
17Wyborcza: Mukhtar Ablyazov jak Chodorkowski
cze -
16Le Monde: ONZ zaniepokojone losem kazachstańskiego dysydenta zatrzymanego we Francji
cze -
04Potrzebna jest interwencja prezydenta Hollande’a - jedenastu europarlamentarzystów wystąpiło z apelem w obronie Ablyazova
lis
Powiązane publikacje
- Oświadczenie Jeana-Claude’a Junckera o „obiecujących reformach" w Kazachstanie stawia pod znakiem zapytania kompetencje przedstawicieli Komisji Europejskiej w zakresie oceny rzeczywistej sytuacji w kraju (.pdf, 0.14 MB)
- Kazachstan zaprzecza zastrzeżeniom ONZ, UE i OBWE dotyczącym praw człowieka (.pdf, 0.3 MB)
- Szokującą decyzją rząd francuski nakazuje ekstradycję kazachstańskiego dysydenta Mukhtara Ablyazova do Rosji (.pdf, 0.43 MB)
- Raport: Prześladowanie polityczne Syryma Shalabayeva (.pdf, 0.26 MB)
- Kazachstan: sterowane wybory w warunkach tłumienia opozycji (.pdf, 0.15 MB)